Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Iga Świątek mistrzynią Roland Garros! Pierwsza w historii Polka, która wygrała tenisowy turniej Wielkiego Szlema "Dziękuję wszystkim"

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
MARTIN BUREAU/AFP/East News
To się dzieje naprawdę. Iga Świątek pokonała 6:4, 6:1 Amerykankę Sofię Kenin, jedną z najlepszych obecnie tenisistek świata, i wygrała Roland Garros, zostając pierwszą w historii polską zwyciężczynią turnieju Wielkiego Szlema. A wszystko w wieku 19 lat!

- Nie wiem co się dzieje. Jestem tak szczęśliwa - mówiła tuż po wygraniu finału z utytułowaną Amerykanką Iga Świątek. - To jest po prostu za dużo emocji w tej chwili dla mnie - wyznała Polka. Podziękowała swojej rodzinie, która dopingowała ją na korcie.

Zawsze chciałam wygrać turniej wielkoszlemowy i to się udało. Dziękuję wam wszystkim!

- zwróciła do publiczności i do tych, którzy ją wspierali.

A to ogromne wsparcie kibiców było bardzo istotne.

"Wsparcie, niezależnie od wyniku końcowego! To będzie kluczowe w najbliższych godzinach" - apelował przed meczem na Twitterze trener Igi Świątek Piotr Sierzputowski.

"Dajcie nam dobre słowo, dużo przestrzeni i zrozumienia. Wszyscy będziemy bardzo wdzięczni, bo ten czas jest wyjątkowy" - wtórowała mu odpowiadająca za przygotowanie mentalne Polki psycholog sportowa Daria Abramowicz

Przygotowanie mentalne miało okazać się kluczowe tym bardziej, że rozgrywany dzień wcześniej półfinał debla pokazał nam, po raz pierwszy w tegorocznym Roland Garros, inne oblicze Świątek, która w poprzednich meczach miała chwile słabości, ale przez większość czasu imponowała pewnością siebie i opanowaniem na korcie.

W piątek było inaczej, nasz tenisistka była wyraźnie zirytowana wydarzeniami na korcie (Polka i Amerykanka Nicole Melichar 6:7(5), 6:1, 4:6 Chilijce Alexie Guarachi i Amerykance Desirae Krawczyk) i własną postawą. Wdała się w dyskusję z sędzią, a raz nawet cisnęła rakietą w siatkę. Można był obawiać się trochę, czy zdoła zapanować nad nerwami w finale...

Początek meczu sugerował, że zdoła. To Kenin (która w tym roku wygrała Australian Open) wyglądała jak debiutantka, a Świątek jak mistrzyni. Skupiona, agresywna, dokładna. Zaskakująca rywalkę skrótami, do których Amerykance nie bardzo chciało się biegać. Tak było do stanu 3:0, później niestety w grze Polki coś się zacięło. Przestała trafiać pierwszym serwisem, a podwójny błąd sprawił, że Kenin odrobiła stratę przełamania i po chwili zrobiło się 3:3.

Od tamtego momentu set był prawdziwą wojną nerwów. Zepsuty forhend Amerykanki pozwolił Świątek objąć prowadzenie 4:3, a po podwójnym błędzie Kenin zrobiło się nawet 5:3. Wydawało się, że Polka odzyskuje kontrolę nad meczem nawet bez funkcjonującego "planu A" (tak to ujął komentujący finał w Eurosporcie były trener Agnieszki Radwańskiej Tomasz Wiktorowski). Miała nawet piłkę setową...

Zepsuła ją jednak, pakując bekhend w siatkę, a po zabójczym returnie Amerykanki zrobiło się już tylko 5:4. Na szczęście to nie wybiło Polki z uderzenia i w kolejnym gemie doczekała się kolejnych dwóch piłek setowych. Wykorzystała pierwszą. Drugi set zaczął się nieoczekiwanie od przełamania i prowadzenia Kenin. Świątek błyskawicznie odrobiła jednak stratę, a przy break poincie popisała się fantastycznym bekhendem po linii, po którym Amerykanka cisnęła ze złości rakietą o kort.

Polka wyraźnie się rozkręcała. Przy jej prowadzeniu 2:1 Kenin poprosiła o przerwę medyczną i opuściła kort na kilka minut (wróciła z zabandażowanym udem), ale nie wybiła tym rywalki z uderzenia. Przeciwnie - bawiąca się pod jej nieobecność z kibicami (których garstka pojawiła się, zgodnie z protokołem medycznym) na trybunach Świątek grała coraz lepiej. Znów bez zarzutu funkcjonował jej serwis, trafiała tuż przy liniach (raz nawet w linię, co dało jej prowadzenie 5:1). Grała jak w transie.

Jak w transie zakończyła również ten mecz, a po ostatniej piłce wbiegła (po konsultacjach z sędzią) na trybuny, by uściskać swój sztab, a także ojca i siostrę Agatę, którzy przylecieli na finał do Paryża.

- Nie wiem co powiedzieć, za dużo emocji. Zawsze chciałam wygrać turniej Wielkiego Szlema i właśnie w Paryżu się udało. Nie wiem co powiedzieć - nie kryła chwilę później emocji w rozmowie z Marion Bartoli.

Iga Świątek to pierwsza w historii zwyciężczyni turnieju Wielkiego Szlema. Przed nią do finałów dochodziły Jadwiga Jędrzejowska i Agnieszka Radwańska. Za zwycięstwo w Paryżu Polka zarobiła 1,894,332 dolarów. Kolejne 130,953 dolarów (do podziału) zapewnił jej półfinał debla.

Świątek jest zarazem pierwszą zawodniczką od czasów Justine Henin, której udało się wygrać Roland Garros bez straty seta. Belgijka dokonała tego w 2007 roku. Zarazem najmłodszą od czasu Moniki Seles (1992 roku) zwyciężczynią turnieju w Paryżu.
Dzięki niemu awansuje w rankingu WTA na 17. pozycję.

Robert Lewandowski wsparł Igę Świątek. "Fajnie, że tak młoda zawodniczka zachodzi tak daleko. To będzie jej pierwszy krok do wielkiej kariery"

od 7 lat
Wideo

Gol z 50 metrów w 4 lidze! Ursus vs Piaseczno

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto