Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Morderstwo pary z Wrocławia w Górach Stołowych. Mijają 24 lata od tej zbrodni

Damian Bednarz
Damian Bednarz
Morderstwo pary z Wrocławia w Górach Stołowych. Mijają 24 lata od tej zbrodni
Morderstwo pary z Wrocławia w Górach Stołowych. Mijają 24 lata od tej zbrodni Damian Bednarz/arch. rodzinne
17 sierpnia miną 24 lata od śmierci Anny Kembrowskiej i Roberta Odżgi. Zakochana w sobie para została zamordowana, a sprawcy tej zbrodni nie ustalono do dziś. Przypominamy tę tragiczną historię.

Morderstwo pary z Wrocławia w Górach Stołowych. Mijają 24 lata od tej zbrodni

- Sprawdziliśmy setki tropów i nic - mówiła w 2015 roku Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Tłumaczyła, że sprawa była trudna, bo nie było świadków, motywu, a dowody zabezpieczone w lesie, w miejscu gdzie chodziło mnóstwo ludzi, też pozostawiały wiele do życzenia. - Proszę pamiętać, że to było 18 lat temu, a to ma znaczenie. Dziś bylibyśmy choćby w stanie dotrzeć do wszystkich, którzy w tym czasie byli w pobliżu. Wystarczyłoby sprawdzić, kogo telefony komórkowe tam się logowały - wyjaśnia. Dodaje, że ostatnio na przełom w sprawie liczono, kiedy akta trafiły do policyjnego „Archiwum X”. Analizowało ich kilku śledczych zajmujących się niewyjaśnionymi sprawami. - Otrzymaliśmy analizę ze wskazówkami i tropami, które powinniśmy podjąć. Zrobiliśmy wszystko, co sugerowano i, niestety, do niczego nas to nie doprowadziło - mówiła prokurator.

Anna i Robert byli studentami Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Ania uczyła się na III roku kierunku „Ochrona Środowiska”, Albert, jak mówili o nim znajomi, skończył IV rok Geodezji i Kartografii. Pojechali na obóz naukowy, który odbywał się w schronisku w Karłowie. Wyruszyli z Różanki (gmina Międzylesie) a celem ich wędrówki były Góry Stołowe. 17 sierpnia Anna ostatni raz rozmawiała ze swoją matką. Zadzwoniła do niej z budki telefonicznej w Dusznikach-Zdroju, mówiąc, że wychodzą na niebieski szlak prowadzący na Narożnik.

Właśnie w tym miejscu mieści się fantastyczny punkt widokowy na Góry Stołowe, Obniżenie Dusznickie, Góry Bystrzyckie i Góry Orlickie. I zapewne ten widok był ostatnim, jaki zobaczyli w swoim życiu.

Trzy strzały i rozpaczliwy krzyk kobiety

Dziesięć dni później ich zwłoki znaleźli ratownicy GOPR-u, którzy zostali poproszeni o pomoc przez rodziców. Martwili się, ponieważ ich dzieci nie pojawiły się na obozie. -To było straszne - wspomina Zbigniew Jagielaszek z GOPR-u. - Wokół unosiła się mdła woń rozkładającego się ciała. Leżeli dziesięć metrów od siebie. Oboje mieli ściągnięte do kolan spodnie. Robert zginął od dwóch strzałów w głowę, Anna od strzału między oczy -dodaje.

Świadkowie mówią, że tego dnia słyszeli trzy strzały i rozpaczliwy krzyk kobiety. Później nastąpiła upiorna cisza. Rozpoczęło się policyjne śledztwo, w którym udział brało niemal 40 funkcjonariuszy. Szybko odrzucono motyw seksualny, chociaż Anna i Robert byli w połowie nadzy.

Wykluczono też zabójstwo na tle rabunkowym. Co prawda ich plecaki znaleziono około kilometra dalej i zginął z nich tylko aparat, zegarki i notatki Ani, to funkcjonariusze szybko odrzucili podejrzenia, że zabito ich dla łupu. W pierwszych dniach przesłuchano ponad 100 świadków. Jeden z nich twierdził, że zrobił zdjęcie mężczyźnie, który wychodził z lasu przy szlaku chwilę po odgłosie wystrzałów, jednak film był prześwietlony i nie można było odtworzyć zdjęcia.

Kolejnym bardzo ważny trop podsunęło policjantom małżeństwo lekarzy z Oleśnicy, którzy wypoczywali wtedy w hotelu „Traper”.

To właśnie tam widzieli Annę i Roberta w towarzystwie mężczyzny. Miał koszulę w kratę i wojskowy plecak. Jego rysopis pojawił się nawet w programie „997”, jednak nigdy tego człowieka nie odnaleziono. Nadano mu pseudonim „Blondyn”. Według Janusza Bartkiewicza, który prowadził wtedy tę sprawę, ów mężczyzna może mieć duży związek ze sprawą. Były też informacje o bezdomnym, który kręcił się w okolicy. Zachowywał się dziwnie, na widok samochodów policyjnych uciekał do lasu. Chodził brudny, głodny, prosił ludzi o jedzenie. Powstała plotka, że w Górach Stołowych ukrywa się czeski przestępca. Okazał się on włóczęga, który wędrował pomiędzy Polską i Czechami. Jego udział w zbrodni również wykluczono. Zabójstwo Anny i Roberta było robotą zawodowca, nie bezdomnego.

W sierpniu 1997 roku w Dusznikach-Zdroju przebywali neonaziści z całej Europy, którzy w Górach Stołowych urządzali sobie obozy survivalowe. Ubierali się charakterystycznie w odzież militarną. Tego dnia ludzie widzieli ich na szlaku.

Zawsze mieli ze sobą broń, a Anna i Robert zginęli z pistoletu, którego produkcję rozpoczęto jeszcze przed I wojną światową. Śmierć Anny i Roberta przypada w 10. rocznicę samobójstwa Rudolfa Hessa, który był idolem neonazistów. Co ciekawe, po zabójstwie przestali organizować zloty na tamtych terenach.

Przełom w sprawie?

Póki co wszystkie tropy okazały się fałszywe. Jest jednak nadzieja na przełom. W styczniu 2020 roku sprawa trafiła do krakowskiego wydziału Prokuratury Krajowej. To właśnie tam funkcjonuje specjalna prokuratorska komórka tzw. „Archiwum X”. Zajmuje się rozwiązywaniem najbardziej skomplikowanych zagadek kryminalnych. Czy to oznacza przełom w sprawie? - Na razie co najwyżej nadzieję na przełom – odpowiada jeden z naszych rozmówców. - Jest jeszcze bardzo dużo rzeczy do zrobienia.

Nadzieję daje rozwój techniki. Jeśli w 1997 roku na miejscu zdarzenia dobrze zabezpieczono wszystkie ślady, to dziś można z nich wyczytać znacznie więcej niż wtedy. Choćby za sprawą nowocześniejszych metod znajdowania śladów biologicznych czy kodu DNA. Być może też wreszcie – po latach – znajdzie się ktoś, kto zna prawdę i zdecyduje się ją ujawnić organom ścigania.

Ważnym tropem może być akcja policji z lipca 2020 roku, która miała miejsce w Trzebieszowicach. To właśnie wtedy policjanci najprawdopodobniej znaleźli broń, z której zabito Annę Kembrowską i Roberta Odżgę. Zabezpieczono wtedy ponad 6 kilogramów marihuany, a także 39 sztuk broni palnej różnego rodzaju i kalibru oraz ponad 3000 sztuk amunicji. Wśród skonfiskowanej broni ponoć znajduje się pistolet, z którego zabito studentów. W trakcie tamtej akcji zatrzymano dwóch mężczyzn: 30-latka i 64-latka.

Najnowsze odkrycie pozwala przypuszczać, że morderca poniesie zasłużoną karę. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik z uwagi na dobro śledztwa odmówiła udzielenia odpowiedzi w tej sprawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Morderstwo pary z Wrocławia w Górach Stołowych. Mijają 24 lata od tej zbrodni - Gazeta Wrocławska

Wróć na blonie.naszemiasto.pl Nasze Miasto